poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 4

Carlisle 
Zaskoczyła mnie wiedza Belli. Dyskretnie powiedziała przy swoim nic nie podejrzewającym ojcu że wie o istnieniu WAMPIRÓW i że rozmawiała z VOLTURI kim jest ta  niezwykła dziewczyna, dzięki naszej pogawędce dowiedziałem się że jest odporna na wampiry które przyciąga. Co z nią jest nie tak... Wtedy zaczęła śpiewać... To było niesamowite, ma anielski głos, a w śpiew wkłada tyle emocji...Była niezwykła. Na pewno będzie kimś sławnym, ważnym ... W jej głosie można było się zakochać.Naprawdę niezwykła dziewczyna.
-I jak-odezwała się Bella po skoczeniu piosenki
-Wow-nie mogłem nic więcej wykrztusić
-Widzisz tato nie powinnam chodzić na muzykę i taniec. Prawie spowodowałam zawał naszego gościa. Wypisz mnie z nich.
-Bello co ty mówisz to było niezwykłe, porostu mnie zaskoczyłaś nie wiedziałem że masz taki talent. Umiesz na czymś grać?-powiedziałem jej prawdę.Byłem bardzo ciekaw czy  gdyby nie potrafiła grać na fortepianie, brała by lekcje u Edwarda?

Bella
-Gram na instrumentach takich jak: gitara, gitara akustyczna, gitara basowa, keyboard, cymbałki, cymbały, bęben, kotły, wiolonczela, klarnet, obój, flet, flet poprzeczny, perkusja, skrzypce, fagot, tamburyn, mandolina, mandola, koto, shamisen, bałałajka, kastaniety, dudy,  organy, kontrabas, altówka, klawesyn, trąbka, puzon, saksofon, tuba, harfa, trójkąt, wiola, lira i kilka innych.
-Sporo tego, a na czym nie grasz?
-Chyba tylko na pianinie.
-To świetnie się składa, bo widzisz  Edward mój syn potrafi grać, jak byś chciała myślę że mógł by cię uczyć.
-To wspaniałe prawda Bello? Musisz się dokształcać, więc co ty na to?  
-Być może się zgodzę, jeśli to by było tu i powiecie co kombinujecie.
-My Nic?!-Postanowiłam że spróbuje tego co odepchnęłam od Aro dzięki czemu czytałam w myślach. Zbliżyłam się do taty chwyciłam go za rękę myśląc intensywnie o tym zdarzeniu.Jest udało się słyszałam myśli Charliego...Była by z nich piękna para, on jest mądry i opiekuńczy zadba o Belle, tylko jak ich ustawić by mieli się ku sobie? Wiem Cullenowie są świetnymi muzykami muszę porozmawiać o tym z Carlisle'm na pewno mię poprze. Puściłam dłoń taty nie mogąc uwierzyć że mój własny ojciec swata mię z wampirem, może o tym nie wie, ale się liczy.Chwyciłam dłoń doktora co jemu chodzi po głowie.Bella już jest będzie się uczyć od Edwarda więc spędzą ze sobą dużo czasu i to przy muzyce, a jak wiadomo muzyka łagodzi obyczaje i łączy ludzi. Może zaproponuje by uczyli się w programie muzycznym i tanecznym? Na pewno się zgodzą.Będzie z nich śliczna para.
-Boże wy mnie chcecie wyswatać?!
-Ależ nie...
-Już wam wierze.-Przerwałam im bo mnie nieźle zdenerwowali
-Bello nie ważne są nasze zamiary czy nadzieje, tu chodzi o ciebie i o twoje dobro. Nie słuchaj się nas w sprawach sercowych, ale nie rezygnuj z nauki gry na pianinie i rozwijaj się dalej, tylko proszę nie zmarnuj tego talentu.Bo on jest niepowtarzalny.
-Dzięki Carlisle-przytuliłam go, a co miałam zrobić
-A ty- zwróciłam się  do taty- bierzesz od doktora lekcje takich pocieszających przemów. Przydadzą ci się
-Tak jest szefowo!-i mi zasalutował.
-A kiedy pierwsza lekcja może do jutra czegoś się nauczę?
-A co jest jutro?
- przesłuchania do artystycznej grupy.
-A myślisz że moje dzieci mogły by się zapisać?
-Tak, mogą do jutra.
-To ty idź się rozpakować, a my powiadomimy Edwarda, pewnie niedługo będzie prawda Carlisle? 
-Tak, myślę że tak.

Ruszyłam pędem na górę z rozpakowaniem wyrobiłam się w dwadzieścia minut, później wybrałam sobie strój padło na to:

  Włosy wysuszyłam i pozwoliłam spadać im falami na moje plecy zaczesując je przy tym spinając spinką w kształcie róży z lewej strony: 

Postanowiłam zrobić sobie delikatny makijaż usta więc pokryłam bezbarwnym błyszczykiem a oczy pomalowałam.
Tak przygotowana ruszyłam na dół. Gdy byłam na parterze zauważyłam naszego gościa, a mojego nauczyciela.Był odwrócony do mnie plecami najwyraźniej dopytując się o szczegóły. Nagle doktor podniósł wzrok  i uśmiechnął się do minę ciepło, odwzajemniłam uśmiech dokładnie gdy wcześniejszy rozmówca odwrócił się w moją stronę. Wydał się zaszokowany moim widokiem.
-Hej jestem Bella.
Dalej się we mnie wpatrywał, jego ojciec by go ocucić wbił mu łokieć w żebro
Edward jak by wybudził się z jakiegoś transu, spojrzał na mnie pytająco. Ja cierpliwie czekałam patrząc na niego wyczekująco. Spróbował przebić się przez moją tarcze chcąc odczytać moje myśli, zamiast  tego ja usłyszałam jego. Co ona mówiła? Wychodzę na idiotę. Boże co to mogło być?   zaśmiałam sie cicho, a chłopak spojrzał prosto w moje oczy.
-Hej jestem Bella
-Edward Cullen, miło mi się poznać.
-Mnie również Edwardzie.
Nowo przybyły przełkną głośno ślinę, na co ja się zaśmiałam.
-Idziemy?-zapytałam
-Jasne.- odparł szybko
-Choć.-powiedziałam cicho wiedząc że usłyszy.
Ruszył w moim kierunku, a ja odwróciłam się plecami i ruszyłam jak najdalej od wzroku pewnego policjanta i doktora.

Gdy wreszcie doszliśmy do mojego mieszkania, chwyciłam chłopaka za rękę czując w niej przyjemny prąd. Co chwila próbował się przebić przebić przez moją tarcze na skutek czego słyszałam jego myśli, a motywem przewodnim było to ``jaka to jestem cudowna`` itp.
-Możesz wreszcie przestać to robić?
-Ale co?
-Próbować odczytywać moje myśli.
-Skąd o tym wiesz?-spytał nieco zdziwiony
-Carlisle ci nie mówił?
-Nie, czego mi nie powiedział?
-Że wiem o was wszystko.-zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Wszystko?
-Tak , może ja zacznę od początku, od niepamiętnych mi czasów wiedziałam o waszym istnieniu, przyzywała waszą rasę moja krew. Lecz ja byłam odporna na wampiry, jak i na inne stworzenia  z waszego świata. Na mój świat też jestem odporna. Nie da mnie się zabić, od tak ,nawet sama nie mogę się skrzywdzić.
-Jak to działa?- spytał
-Zademonstruje ci, ale musisz wykonywać moje polecenia.-energicznie pokiwał głową
Złapałam go za rękę i przyłożyłam ją sobie do twarzy 
-Czujesz mnie prawda? Moja krew cię przyzywa.-niechętnie pokiwał głową 
-Po myśl jak może smakować, wyobraź sobie jak ją pijesz.-przymknął oczy widziałam jak czarne żyłki krążą po jego twarzy, gdy były w okolicach oczu.Wyszeptałam.
-Przybliż się- wykonał moje poleczenie, a gdy to uczynił został ''odepchnięty'' na dobre dwa metry 
-Wow, czemu nie dziamało wcześniej ?
-Nie chciałeś mię skrzywdzić, ale moja ''druga skóra'' nie lubi za bliskich kontaktów.
-Szkoda...- wyglądał tak jak by się zastanawiał czy powiedział to nagłos.
-Tak, szkoda.-Uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
-To co przejdziemy do lekcji?
-Chętnie .
Usiedliśmy do pianina .
-Co by sobie pani życzyła?
Gdy skończył grać uśmiechną się do mnie, ja odwzajemniłam uśmiech.
 -Co jeszcze?
-Christina Perri - A Thousand Years
-Dobrze jeśli zaśpiewasz
-Ok, tylko ja nie śpiewam najlepiej 
-Będzie dobrze
Edward zaczął grać , a ja śpiewać  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz